Samobójcza próba pracownika Błękitnej Linii TP.
|Bardzo często klienci Telekomunikacji Polskiej dzwonią na bezpłatna infolinię obsługi klienta znaną pod nazwą Błękitna Linia TP (numer 19393). Błękitna Linia to rodzaj telefonicznego biura obsługi abonenta. Można na niej zgłosić awarię telefonu, reklamację wyjaśnić sprawy związane z rachunkami, czy uzyskać pomoc techniczną a nawet można zapytać o ofertę, kupić i aktywować usługi. Bardzo często na 19393 dzwonią ludzie sfrustrowani, denerwują się, krzyczą, wyładowują na doradcach swoją złość i inne emocje. Czy tego chcemy, czy też nie pracownik odbierający takie połączenie przeżywa to oraz inne negatywne bodźce takie jak ciągła presja odnośnie planów sprzedaży, rankingów itp. Niekiedy pracownik sobie z tym nie radzi. W ostatnim czasie pracownica Telekomunikacji Polskiej wyskoczyła z trzeciego piętra biurowca w centrum Poznania, bo nie wytrzymała stresu i ciężkiej pracy na Błękitnej Linii. Bała się zwolnienia – twierdzą jej znajomi.
„Warunki pracy na 19393 są ciężkie. Ludzie psychicznie nie wytrzymują, wielu jest na zwolnieniach lekarskich”
– informuje Ryszard Zielonka z Solidarności w poznańskiej TP SA.
Klienci krzyczą, a pracownik przeżywa.
Sytuacja, która ma miejsce w TP nie jest odosobnionym przypadkiem. W ostatnim czasie pisaliśmy o fali samobójstw we France Telecom (w tej wiadomości), Podsumowaniem artykułu było zdanie:
„Niemniej jednak, TP coraz częściej mówi o cieciu kosztów, co jest związane z mobilnością pracowników na inne stanowiska i zwolnieniami pracowników. Miejmy nadzieje, że w naszym kraju nie będzie powtórki z Francji.”
Niestety podobna sytuacja miała miejsce w poniedziałek 8.03.2010. 38-letnia Bernadetta Ł. przed godz. 8 otworzyła okno i wyskoczyła z trzeciego piętra biurowca Telekomunikacji Polskiej przy ul. 23 Lutego. Kobietę w ciężkim stanie przewieziono do szpitala HCP.
„Ma złamany kręgosłup, uraz czaszkowo-mózgowy i obrażenia wewnętrzne wielu narządów. Jest na oddziale intensywnej terapii. Czy przeżyje? W tej chwili ciężko prognozować”
– informuje dr Jacek Górny z oddziału chirurgii.
Powodem dla którego Pani Bernadetta chciała sobie odebrać życie była mobilność zawodowa. Niedoszła samobójczyni w ostatnich latach pracowała za biurkiem w dziale wsparcia i analiz, ale ostatnio, w ramach restrukturyzacji, ten dział zmniejszono. Dostała propozycję pracy na Błękitnej Linii. Największe problemy na 19393 mają początkujący pracownicy. Doradca klienta musi w szybkim czasie opanować ogromną wiedzę, poznać wszystkie usługi, procedury. Dla kogoś, kto miał spokojną pracę za biurkiem, różnica jest kolosalna.
Strach przed zwolnieniami
Bernadetta Ł. od tygodnia szkoliła się na Błękitnej Linii. Z nowymi obowiązkami podobno nie radziła sobie najlepiej. Pracownicy Telekomunikacji Polskiej informują, że Pani Bernadetta chodziła podenerwowana, bała się zwolnienia. Jej przełożona powiedziała policji, że praca na Błękitnej Linii rzeczywiście jest ciężka i stresująca i że Bernadetta Ł. bardzo to przeżywała.
Czy dlatego targnęła się na własne życie? Ma to sprawdzić komisja powypadkowa powołana w TP SA. Na chwilę obecną wiadomo, że Pani Bernadetta nie miała raczej osobistych kłopotów. Jej mąż także pracuje w TP SA. Mają dwójkę małych dzieci.
Wszechobecny stres
Stres jest wszechobecny nie tylko w Telekomunikacji Polskiej. Praca doradców klienta wymaga olbrzymiej odporności psychicznej, pytanie czy podobne wypadki nie zdarzą się w przyszłości, rok temu europejskie media obiegły informacje o fali samobójstw we France Telecom, głównym udziałowcu TP SA. Po tym, jak francuski gigant zapowiedział zwolnienia, życie odebrało sobie 34 pracowników. Winą za falę samobójstw związki zawodowe obarczały zbyt ostrą restrukturyzację firmy i ogromną presję wywieraną na pracowników. Efektem protestów było odejście wiceprezesa France Telecom i dyrektora generalnego.
Oby jednak się nie powtórzyło
W Telekomunikacji Polskiej pracownicy już nazywają Bernadettę Ł. pierwszą ofiarą restrukturyzacji w spółce. Mało tego pracownik, który spodziewa się zwolnienia, zwierzył się drugiemu pracownikowi, że koleżanka o której mowa go wyprzedziła. W 2010 roku spółka planuje redukcje o 1,9 tys. Osób. Osoby te mogą skorzystać z odejść dobrowolnych. Przełożeni będą namawiać tych, którzy są najsłabsi psychicznie. Jak chętnych nie będzie, decyzję podejmą szefowie. Nie wiadomo, jak to się skończy. Byli już w TP ludzie zmuszani do odejść. Zdarzyło się kilka zawałów. Ale samobójstw dotąd nie było.
Miejmy nadzieję, że jak następnym razem zadzwoni na 19393 jakiś „trudny” klient, to zastanowi się on i porozmawia z konsultantem normalnie,a nie będzie się wyżywał na tym człowieku tylko dlatego, że ten prawdopodobnie nie z własnej woli, ale jednak tam pracuje.
Kolego ty se wstąp do związków hehe może tam cie ktoś posłucha 😀 😛
Praca na 19393 jest strasznie ciezka i naprawde rozumiem zdenerowowanie Pani Bernadetty. Zmiana ze spokojnego stanowiska na doradce BL nie jest dla wszystkich – tylko odpornych psychicznie a takich w TP jest juz nie wielu. Chcialabym aby nasz Pan Dyrektor przyszedł do nas na „słuchawki” i przynajmniej posluchal rozmow przez 2godziny. Zrozumie te osoby ktore maja takie „awansy”.
Strasznie długo się czeka na połączenie z doradcą, czekam i czekam już 20 minut! Przyznacie, że to trochę za długo! A ile jeszcze będę czekać tego nie wiem??? Zobaczymy? Ale staram się zachować spokój! Ale jak długo dam radę, nie wiem!!! Masakra! Czas leci, powoli mam dosyć! Ileż można czekać? Już jest pół godziny! Więc zaczynam rozumieć zdenerwowanie ludzi! Zaczynam to rozumieć! Niestety!
kapitalista ktory zgarnia gruba kase z abonamentow wynajmuje sobie za MICHE RYŻU żywą tarcze psychiczna w postaci biedaka chcacego zarobic na chleb ktory wypija żółć od sfrustrowanych klientow, ktorzy sa sfrustrowani z reguly poniewaz kapitalista tnie koszty na infrastrukturze i infoliniach
Cierpliwosc, pokora, milosc, i usmiech na twarzy rozbraja nawet i godzinne czekanie na polaczenie.Nie tylko my tam czekamy takich osob jest tysiace.Sposobem na szybkie polaczenie jest zadzwonic jeszcze raz.
Jest produkt na rownowage i nerwy.
W Polsce jest wiele ludzi o dobrych sercach, przepełnionych Bożą miłością. Im proponuję, aby dzwoniąc na BL, poza załatwieniem sprawy, podnieśli na duchu konsultanta dobrym słowem i życzyli Błogosławieństwa Bożego i opieki Najświętszej Marii Panny.
do arek
Na szczęście w Polsce nie ma przymusu pracy i każdy kto gdzieś pracuje ROBI TO Z WŁASNEJ WOLI.
Dzwoniąc na infolinię, oczekuję rozwiązania problemu a nie dyskusji z rozdygotanym pracownikiem. Kto sobie nie radzi nie zmienia pracę.
Szkoda pieniędzy z moich podatków na leczenie takiej osoby.
Jej życie, jej wybór.
do zorientowany
załóż firmę i też zgarniaj kasę z abonamentów zamiast się frustrować, z takim myśleniem zawsze będziesz pracował za miskę ryżu.
A JA ZOSTAŁEM &%&^%& OSZUKANY I OKŁAMANY PRZEZ PRACOWNICE T.P.S.A NO I RACHUNEK PRZYSZEDŁ NA PONAD STO ZŁOTYCH. NIE DARUJĘ TAK MNIE W $%&*% ZROBIŁA ŻE HEJ NIE DARUJĘ .
A JA PIEPSZĘ MODERACJĘ ZOSTAŁEM ZROBIONY W ^&(* NO I TERAZ TA BABA BĘDZIE MUSIAŁA TO ODKRĘCIĆ
Może darmozjady siedzące w zarządzie firmy pomyśla o opiece psychologicznej swoich pracowników… Siedzac na wysokich stołkach traktuja pracowników firmy jak bydło z którym można robić co się chce… Nie dociera do nich że człowiek ma nie tak jak oni uczucia i niektóre ich decyzje bardzo przeżywa… Jestem od poczatku abonentem TP S.A. ale pewnie powinienem przemyśleć odejście bo obserwuje traktowanie pracowników w tej firmie jak śmieci już od dawna…
TP to jedna wielka „Ściema”. Sposób w jaki traktuja pracowników jest tragiczny. Śmieciowe umowy beznadziejny czas pracy. Wszystko do d… nie polecam nikomu chyba , że ktoś ma ochote na wolontariat