Alternatywa dla CDMA – WiMAX od Netii.
|Od września 2006 roku w swojej ofercie firma Netia świadczy Internet w technologii WiMAX. Zacznijmy jednak od samej firmy.
Netia, jest alternatywnym operatorem telefonii stacjonarnej i Internetu szerokopasmowego w Polsce (czyli konkurencją dla Telekomunikacji Polskiej). Początkowo firma ta miała ambicje i inwestowała w Polsce, do 30 czerwca 2006 roku miała 5 tysięcy kilometrów linii. Od tamtego czasu Netia nie inwestuje w rozbudowę własnej infrastruktury, korzystając z linii Telekomunikacji Polskiej, więc nie ma co dzwonić z zamówieniem usług do tego operatora, jeśli nie posiada się linii w TP, bo prawdopodobieństwo zamówienia usługi jest nikłe. Natomiast technologia WiMAX, w której to Netia świadczy usługę szerokopasmowego dostępu do Internetu to technologia, która teoretycznie pozwala na transmisję nawet z prędkością 70 mb/s i zasięg usługi od nadajnika do 50 km (Netia zwalnia tą prędkość do 2mb/s a zasięg od nadajników wynosi około 12 km).
Na początek Netia komercyjnie miała świadczyć usługę w 20 miastach w Polsce, następnie spółka miała w planach pokrycie 60 % obszaru Polski (do 2008 roku 184 miasta). Dla przypomnienia firma Orange na starcie miała 50 % pokrycia obszaru Polski ze swoją usługą Orange Freedom Pro w technologii CDMA. W połowie 2009 roku zasięg WiMAX świadczony przez Netię w Polsce jest dostępny w bardzo małej liczbie miast. Głownie w większych aglomeracjach (nie ma szacunków, jaki procent jest pokrycia kraju tą usługą, ale z mapy zasięgu na stronie Netii wynika, że nie przekracza on 15 % – 20 %). Zadziwiające również jest to, że na stronie Netii w komunikatach prasowych informujących klientów o działaniach korporacji ostatni zapis o tym, że Netia świadczy WiMAX jest z dnia: 28.09.2006 ( później już ani słowa – koniec komunikatów prasowych i informacji na temat usługi w tej technologii).
Usługę WiMAX w Polsce wdrążają również inne firmy jak Clearwire, NASK i PTC (bardziej znana jako Era).We wrześniu 2009 roku Urząd Komunikacji Elektronicznej, wszczął postępowanie kontrolne, które ma stwierdzić realizację zobowiązań dotyczących budowy sieci WiMAX. Każda instytucja, która brała udział w przetargu miała przedstawić projekt zagospodarowania zdobytej częstotliwości i zobowiązać się do jego wykonania. Ma to na celu zabezpieczenie przed blokowaniem i nie wykorzystaniem częstotliwości przez podmiot, który taki przetarg wygrał. Według wstępnych ustaleń UKE podmioty, które wygrały przetarg na WiMAX ociągają się z realizacją swoich zobowiązań i grozi im utrata prawa do wykorzystywania częstotliwości WiMAX. Z pośród operatorów w stosunku, do których podjęte zostały działania kontrolne najwięcej inwestycji przeprowadziła Netia, natomiast najmniej Polska Telefonia Cyfrowa (Era). Niemniej jednak podobno we wstępnej opinii UKE żadna z w/w firm nie realizuje w czasie zobowiązań.
Jeśli się ociągają to muszą mieć realne powody. O spowolnieniu gospodarczym było wiadomo w 2008 kiedy mówiono o pęknięciu bańki hipotecznej w USA. Teraz mamy kryzys, który nie oszczędza operatorów telekomunikacyjnych. Mam wrażenie że duże firmy nie utracą częstotliwości. Małe może.
Zwróć uwagę że mimo wszystko na działaniach UKE zyskali klienci. Owszem infrastruktura traci, ale internet staniał znacząco (chyba że sensowe źródło twierdzi inaczej).
Dobry artykuł.
admin w kwestii kryzysu to nie da się ukryć. Ma miejsce i rzeczywiście jest jak mówisz. Ale co do UKE to mam wrażenie, że oni sami nie wiedzą jak regulować rynek. Z raportu UKE przedstawionego w kwietniu tego roku wynika, ze internet szerokopasmowy w Polsce jest najtańszy w Europie, ale pomimo to wciąż za drogi dla Polaków!!. Ta sytuacja doprowadziła do sytuacji, że UKE stwierdziło, ze aby liczyć na jakiekolwiek poważne inwestycje w naszym kraju, trzeba podnieść ceny dostępu do poziomu europejskiego. Jeszcze wcześńiej w pażdzierniku 2008 roku UKE miało podobne stanowisko twierdząc że „niskie ceny hamują rozwój internetu w Polsce”. Z analizy urzedu wynikało, że w Polsce cena za internet zaczyna się od 9 euro, podczas gdy w Niemczech jest od 15 a w Hiszpani od 20 euro. Taka sytuacja będzie sprowadzała się do tego, że nie będzie środków na inwestycje tymbardziej, że nasz rynek jest regulowany głównie z naciskiem na BSA albo WLR czyli wykorzystaniem infrastruktury Telekomunikacji Polskiej, a nacisku na inwestycje innych nie ma. W Polsce wciąż jest wiele miejsc na mapie zwanych białymi plamami, gdzie nie ma dostępu do internetu (taka mapę można zobaczyć na stronie http://www.uke.gov.pl). Apropo tego tematu, przy najbliższej okazji przybliżę trochę dziwne i nieraz nieracjonalne działa UKE na tym blogu
Mapa z białymi plamami istnieje – to jest niezaprzeczalny fakt. Problem w tym że wielu rodaków nie jest zainteresowana dostępem do sieci i to głównie dlatego nie są poczynane inwestycje. Tam gdzie można zarobić zawsze znajdzie się kilku chętnych. W miejscowości poniżej 5000 mieszkańców lub wsi, gdzie zainteresowanie podłączeniem do internetu będzie bardzo niewielkie nie warto inwestować. Pieniądze się nie zwrócą i tyle. Rynek rządzi się niestety swoimi prawami. Zmuszanie operatorów do inwestowania pieniędzy w „białe dziury” jest pozbawione sensu.
Zależy z której strony się na to patrzy. W małych miejscowościach i wsiach, mieszkają ludzie, którzy tez chcieliby mieć dostep do internetu. Chcą mieć wykształcone dzieci i chcą aby nie byli oni traktowani jak ciemnota. Ich dzieci tak samo jak dzieci w miastach uczęszczają do szkoły, mają zainteresowania, też chcieliby pograć w WoW po Internecie. Własnie dla takich ludzi powstaje Orange Freedom Pro, który pokryje do końca 2009 roku 90 % obszaru polski. Ale tam jest też miesięczny limit transferu, pytanie co jeśli potrzeby sa większe? W mojej opinii zawodzą tutaj samorządy gmin takich małych miejscowości. To oni powinni zadbac o to, aby wypełnić białą plamę w ich regionie i to nie dlatego aby zarabiać na usłudze, ale żeby uatrakcyjnić okolicę i umożliwić dostęp mieszkańcom do nowych technologii. A już iracjonalny wydaje mi się pomysł UKE, który chciał aby internet był usługą powszechna i chciał wytypowac na to Telekomunikację Polską. Polegałoby to na tym, że internet musiałby być w każdym domu, a jeśli by go nie było to podmiot wytypowany do świadczenia takiej usługi musiałby płacić karę. Nigdzie na świecie to nie przeszło, nawet w Korei Południowej gdzie chyba najwięcej ludzi ma dostęp do szybkiego neta a na naszym „super” rynku takie plany snuł urząd.